29 stycznia, 2012


Każda kobieta chce mieć dziecko wymarzone. Piękne, mądre i utalentowane. Krystyna, studiując malarstwo, przyswoiła sobie kanon piękna, dzięki któremu dokładnie wiedziała, jak będzie wyglądać jej nowo narodzona córeczka. Jednak parę miesięcy później dowiedziała się, że w szablonie idealnego dziecka Kamilka nigdy się nie zmieści.

Głównej bohaterce życie wydaje się pasmem udręk – od surowego dzieciństwa, niespełnionego życiowego marzenia, do natrętnej teściowej, wytykającej jej niedociągnięcia pani domu, męża maminsynka, który powoli stawał się dla niej obcym człowiekiem i opóźnionej w rozwoju, wszędobylskiej i szukającej miłości córeczki, której Krystyna nie potrafi pokochać.

Zwrotem w życiu całej rodziny staje się wypadek, który skłania główną bohaterkę do ponownego przemyślenia priorytetów, marzeń, a także zawarcia paktu... z Bogiem.


"Właściwie była to swego rodzaju propozycja, deal czy układ, z którym zwróciła się do milczącego Boga. Na początku swego monologu Krystyna oddychała z trudem, czuła, że jest to kluczowa rozmowa, a raczej monolog, że od niego wiele zależy. Oddychała więc z trudem, zdenerwowana jakby miała przed sobą rozmówcę krwi i kości. Odważyła się prosić, ale prośba szybko urosła do rangi wymogu, zaczęła targować się jak na jarmarku, coraz odważniej, zapalczywiej, ty mi to , a ja ci tamto. Nic nie zostało z zasady uległości. Wyobrażała sobie, że Bóg potakuje, zgadza się, żądała więc coraz więcej, a milczenie obrazu uznała za przyzwolenie. Z jej strony ofiara, ze strony Boga pomoc. Coś za coś."